GENEZA
MODYFIKACJI
Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem rozbudowania mojej Amigi 1200
o porządną kartę turbo, a przede wszystkim o dołożenie jakiejś karty
graficznej. Standardowe możliwości kości AGA przestały mi już dawno wystarczać
a i praca z Workbenchem stała się uciążliwa. Jak pomyślałem tak też zrobiłem i
po miesiącach polowań w różnych serwisach aukcyjnych stałem się szczęśliwym
posiadaczem zestawu PPC + BVision.
Po
zamontowaniu wszystkiego w środku standardowej obudowy i uruchomieniu całości
pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy, było: „Czemu to wszystko tak
się grzeje?”. Sam komputer sprawował się całkiem nieźle do momentu, kiedy
za oknem zrobiło się cieplej. Pomijam problemy z prądem i wymiany kolejnych zasilaczy, aż stanęło na
zasilaczu przerobionym z PC; to raczej rzecz normalna w przypadku takiej
konfiguracji (a przecież do tego dochodzi dysk twardy, napęd CD, karta PCMCIA
itp.). To, co zaczęło mnie niepokoić, to nadmierne nagrzewanie się komputera w
środkowej jego części; do tego stopnia, że pisanie na nagrzanej klawiaturze
zaczęło sprawiać swego rodzaju dyskomfort. No tak, za którymś razem nie
wytrzymałem i otworzyłem obudowę, by sprawdzić co się dzieje w środku. Najpierw
oszołomił mnie powiew gorącego powietrza, dalsze oględziny wykazały, że nie tylko
oba procesory i układ Permedia 2 są gorące, ale ciepło w takiej małej obudowie
przenosi się na wszystkie możliwe elementy komputera. Klawiatura gorąca, ekran
gorący a zaślepka pod kartą turbo wybrzuszyła się w taki sposób, że samoistnie
zaczęła wyczepiać się z zatrzasków w obudowie.
Od
strony programowej zaczęło być również niezbyt ciekawie. Wraz ze wzrostem
temperatury wewnątrz obudowy rozpoczął się marsz przenajróżniejszych zwisów
oprogramowania i dziwnych pasów na ekranie, generowanych przez rozgrzaną do
białości kartę BVision. Dysk twardy zaczął, zgodnie z prawami Murphy'ego,
odmawiać posłuszeństwa w najbardziej krytycznych momentach; zapisanie
czegokolwiek lub odczytanie z niego czasami stawało się prawdziwą katorgą. O
formatowaniu dyskietek nawet nie warto wspominać, bo na dziesięć prób tylko
jedna kończyła się powodzeniem, o ile udało się później taką dyskietkę wyjąć z
napędu (z powodu ciepła wewnątrz naklejka na dysku odklejała się i blokowała
dysk w napędzie).
Kielich
goryczy przelała próba zainstalowania systemu 4.0 - tu wszystko szło dobrze do
momentu, gdy rozgrzały się procesory i grafika, po czym następowała seria
zawieszeń w przeróżnych momentach procesu instalacji. System na takiej „rozpalonej” konfiguracji po prostu nie chciał się zainstalować i
już! I co mu zrobić? Tak więc powoli w mej głowie zaczęła się rodzić myśl o
dokonaniu pewnych przeróbek w środku mojej Amigi, tak, aby raz na zawsze pozbyć
się demona ciepła. Impulsem do działania był pewnego dnia okrzyk mojej rodziny
po włączeniu Amigi: „Co tu tak śmierdzi palonym plastikiem?”.
Faktycznie, i ja zwróciłem uwagę na to, że rozgrzane układy generują jakiś
specyficzny zapach, coś jak właśnie palony plastik.
Ponieważ
potrzeba jest matką wynalazków, po kilku nieprzespanych nocach i gonitwie myśli
POSTANOWIŁEM DZIAŁAĆ.
EMU W
AKCJI CZYLI CO BĘDZIE NAM POTRZEBNE
Modyfikacja
jest naprawdę niewielka, tak więc potrzebne rzeczy są bardzo łatwe do zdobycia.
Stali bywalcy serwisów aukcyjnych bądź
sklepów z elektroniką dostaną te parę drobiazgów bez żadnego problemu. Co jest
nam potrzebne:
- radiatory
aluminiowe o rozmiarze ok. 18x13x6 mm; sztuk siedem
(posłużą jako chłodzenie układów karty graficznej - po za układem Permedia 2 -
radiatorki PRIMECOOLER PC-RHS1)
- radiatory
miedziane o rozmiarze ok. 14x14x8 mm; sztuk 4 (te posłużą jako chłodzenie
głównego procesora karty graficznej. Nie muszą być koniecznie cztery oddzielne,
czytaj niżej. Ja użyłem radiatorków THERMALTAKE BGA2)
- wentylator o
rozmiarze ok. 25x25x10 mm, 12V (może być inny rozmiar, jeśli się zmieści
bezkolizyjnie w obudowie)
- wentylator
o rozmiarze 40x40x10 mm, 12V – ten wsadzimy do obudowy, obok karty
turbo
- kawałek
taśmy termoprzewodzącej, np. 3M, jeśli uznasz, że potrzebujesz dodatkowego
mocowania któregoś z elementów
Jeśli wszystkie
przewody będziesz robił sam, to jeśli nie potrafisz posługiwać się lutownicą, pomocne
mogą być:
- listwa zaciskowa do łączenia kabli elektrycznych, w
jak najmniejszym rozmiarze; do nabycia w każdym sklepie elektrycznym czy
markecie budowlanym
- trochę cienkiego
przewodu elektrycznego, według uznania
- wtyczki
zasilania wentylatora (3 pinowe, męskie) - sztuk dwie
lub lepiej gotowy kabelek; do nabycia w sklepach
komputerowych lub w serwisach aukcyjnych
Zdj. 1 Przykładowe radiatory możliwe do wykorzystania |
ZACZYNAMY
- PAMIĘĆ KARTY GRAFICZNEJ BVISION
Na początek UWAGA: zanim weźmiesz się za przyklejanie czegokolwiek do karty, pamiętaj, by odtłuścić układy acetonem lub alkoholem!
Na
pierwszy ogień pójdą pamięci na karcie graficznej. Ponieważ grzeją się one
zdecydowanie mniej niż sam układ Permedia 2, postanowiłem zastosować radiatory
aluminiowe. Nabyłem 7 sztuk, każdy o wymiarach 18x13x6
mm. Są to typowe radiatory stosowane w chłodzeniu wszelakiej elektroniki czy
PC. Radiatorki posiadają taśmę przewodzącą, podklejoną u
dołu, więc nie powinno być problemu z ich przyklejeniem do kości pamięci. Nie
trzeba również stosować pasty termoprzewodzącej. Radiatory przyklejamy
centralnie na każdej z kości, na kości oznaczonej jako „CY7C3751-83AC” przykleiłem dwie sztuki, co widać na zdjęciu.
Zastosować możemy dowolne radiatorki, byle ich wymiary były zbliżone do
wymiarów kostek pamięci na karcie.
Zdj. 2 Karta graficzna BVisionPPC po instalacji radiatorów i wentylatora na procesorze Permedia 2 |
PROCESOR
PERMEDIA 2
No,
tu przyznam, że początkowo miałem dużą zagwozdkę - zastosować chłodzenie
pasywne czy aktywne? Początkowo byłem za montażem tylko radiatora, najlepiej
jakiegoś większego. Za chłodzeniem pasywnym przemawiała prostota montażu, za
pasywnym - lepsze chłodzenie. Problemem (dla mnie) było zdobycie radiatora i
wentylatora o zadowalających mnie wymiarach, tj. ok. 23x23 mm. Próby z
montowaniem większych wentylatorów spełzły na niczym, gdyż posiadam w środku
obudowy ekran, który skutecznie uniemożliwia taką operację, a skoro już tam
jest, to nie przejawiam jakoś specjalnej ochoty na demolowanie całego wnętrza.
Ostatecznie problem rozwiązał się sam - udało mi się zdobyć w miarę malutki
wentylator (25x25x10 mm, napięcie 12V), natomiast nie udało mi się nabyć radiatora
o podanych wyżej wymiarach.
Co
zrobiłem? Mając już odpowiedni wentylator grzechem byłoby nie zamontować go,
stąd też kombinując na różne sposoby, wymyśliłem, że kupię cztery małe,
miedziane radiatorki i na bazie tychże zamontuję wspomniany wiatrak. I tak też
zrobiłem.
Na „bazę” stworzoną z czterech miedzianych
radiatorów o rozmiarach 14x14x8 mm każdy nałożyłem wentylator, po czym
przykręciłem go czterema wkrętami do radiatorów, uzyskując w ten sposób w miarę
sztywną i równą powierzchnię, pokrytą taśmą termoprzewodzącą. Tak wykonane
chłodzenie przykleiłem do procesora Permedia 2.
Oczywiście,
jeśli istnieje taka możliwość, lepiej jest zamontować całość na pojedynczym
radiatorze; ja niestety nie miałem czasu na poszukiwania odpowiedniego, stąd
też pomysł z czterema oddzielnymi radiatorami, połączonymi w jedną całość.
Jeśli zdecydujesz się również na takie rozwiązanie, pamiętaj, by sprawdzić czy
dolna powierzchnia tak stworzonego radiatora jest względnie równa; jeśli nie,
to podklej całość kawałkiem taśmy termoprzewodzącej o rozmiarze podstawy
radiatora.
Zdj. 3 Widok na dodatkowy radiator i wentylator zamocowany na procesorze Permedia 2 |
DODATKOWY
WIATRAK W OBUDOWIE
Ponieważ karta PPC również wytwarza sporo ciepła
podczas pracy, w mojej głowie zrodził się pomysł zamontowania w obudowie
dodatkowego wiatraka, który wymusiłby przepływ powietrza wewnątrz obudowy. W
tym celu kupiłem wiatraczek o rozmiarach
40x40x10 mm i napięciu 12V.
Początkowo zastanawiałem się, czy nie umieścić
by go w pobliżu karty graficznej, przykręcając go do metalowego ekranu,
jednakże później doszedłem do wniosku, że czym bliżej procesorów tym lepiej. Innym
problemem na który się natknąłem, była… klawiatura, która zaczęła się opierać
na wiatraczku i za nic na świecie nie chciała wrócić do swojego naturalnego
położenia, przewidzianego dla niej przez technika z Commodore. Stąd też
wiatraczek został zamontowany w prawym dolnym rogu obudowy, obok karty PPC.
Miejsce to dość dobrze się nadaje do tego celu ze względu na plastikowe
wsporniki obudowy znajdujące się w tym miejscu. Wentylatorek przymocowałem do
obudowy klejem „minutką”, oczywiście po uprzednim odtłuszczeniu obu elementów.
Zdj. 4 Dodatkowy wentylatorek w środku obudowy, tuż obok karty turbo (prawy dolny róg obudowy) |
I JAK
JA TO PODŁĄCZĘ?
Nie
będę ukrywał, że chyba ta część sprawiła mi najwięcej problemów, a na pewno
dała najwięcej do myślenia. Kiedy spojrzałem na całość modyfikacji to trochę
zgłupiałem: tu wtyczka na cztery piny, tam na trzy, z czego tylko dwa są
przydatne; do tego skąd wsiąść zasilanie? Jak i gdzie podłączyć te dwa
dodatkowe wentylatory? Nie będę ukrywał, że nie jestem asem lutownicy i myśl o
lutowaniu czegokolwiek na płycie mojej Amigi przyprawia mnie o dreszcze.
Myślałem, myślałem i wymyśliłem :) Rzecz jest banalnie prosta, gdy lutowanie
zastąpimy poprzez użycie gotowych kabelków z odpowiednimi wtykami! Tak proste, że aż genialne.
Ponieważ posiadałem już kabelek z innej
Amigi, tzw. kabelek HDD (tj. do podłączenia dysku 3,5” bezpośrednio w środku
Amigi 1200) rzecz okazała się jak najbardziej wykonalna nawet dla mnie. Kabelek,
w posiadaniu którego byłem, składał się z rozgałęziacza zasilania na stację FDD
oraz dysk HDD; zasilanie pobierane jest ze złącza, które normalnie służy do
zasilania oryginalnie zamontowanej stacji FDD.
W moim przypadku nie było potrzeby
używania takiego rozgałęziacza, ponieważ używam dysku 2,5”, który nie
potrzebuje dodatkowego zasilania. Idąc tym tropem pozostało jedynie nabyć dwa
kabelki – przelotkę Molex – zasilanie wiatraka (3 pinowe, standardowe), które
zdobyłem bez trudu w znajomym sklepie komputerowym; oraz zamówienie w serwisie
aukcyjnym rozgałęziacza zasilania wentylatora z jednego na dwa.
Całość więc okazała się dziecinnie prosta,
pozostało tylko pospinać ze sobą odpowiednie końcówki i zamocować w
środku obudowy.
Zdj. 5 Rozgałęziacz zasilania wentylatorów podłączony do przejściówki Molex – zasilanie 3 pin (na zdjęciu widoczny fragment z wtyczką 3 pin męską) |
Oczywiście
istnieje wiele metod doprowadzenia dodatkowego zasilania dla wentylatorków, ja
jednak poszedłem po najprostszej linii oporu, trochę z niechęci do lutowania a
po trochu z braku czasu.
Jeśli
masz trochę smykałki technicznej, to bez problemu zrobisz sobie sam odpowiedni
kabelek, wykorzystując do tego ogólnie dostępne elementy. Jeśli boisz się jak
ja lutowania, to zawsze możesz (o czym już wspomniałem wcześniej przy omawianiu
niezbędnych elementów) posłużyć się listwą zaciskową i nożyczkami, łącząc ze
sobą odpowiednie wtyczki i kabelki.
Zdj. 6 Gotowy kabelek zasilający. Widoczne rozgałęzienie na dwa dodatkowe wentylatorki. Czarny wtyk to zasilanie z gniazda FDD |
PODSUMOWANIE
Zdj. 7 Widok po montażu całości |
Zdj. 9 ...i widok z „lotu ptaka” na samą kartę wzbogaconą o dodatkowe chłodzenie |
PS. Artykuł pierwotnie został opublikowany w pierwszym numerze magazynu „Polskie Pismo Amigowe”